
Wchodząc za mury zakładu karnego, czuliśmy niepewność. W głowie kłębiły się pytania: Jak nas odbiorą? Czy to, co przynosimy, będzie dla nich ważne? Czy otworzą się na nas? Strach był realny, ale jednocześnie gdzieś w głębi tliła się nadzieja – bo wiedzieliśmy, że przychodzimy z miłością, a potem wydarzyła się magia…
Pierwsze dźwięki gitary, pierwsze spojrzenia, pierwsze nieśmiałe ruchy… i nagle ściany między nami zaczęły znikać. Energia, którą stworzyliśmy razem z osadzonymi, była czymś więcej niż spotkaniem. Była przestrzenią wolności w sercu, przestrzenią, w której mury straciły swoje znaczenie.
Czuliśmy ogromne wzruszenie – bo to, co się działo, dotykało nie tylko ich, ale i nas. Łzy płynęły po naszych policzkach, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy świadkami czegoś wielkiego – prawdziwej przemiany, tej wewnętrznej, której nie widać na pierwszy rzut oka, ale która rezonuje głęboko w duszy. Widzieliśmy, jak strudzona twarz rozjaśnia się uśmiechem, jak ktoś, kto jeszcze chwilę temu stał z boku, nagle wchodzi w taniec, jak śpiew wydobywa się prosto z wnętrza, przełamując wszystkie bariery. I wtedy już nie było podziału na „nas” i „ich”. Byliśmy po prostu razem – w pełni, prawdziwie, w Miłości.
To, co robimy, ma sens. Czujemy to w każdej komórce naszego ciała. I choć za każdym razem zaczynamy z lekkim lękiem, kończymy z pewnością – że Miłość jest Kluczem.
Dziękujemy, że możemy być częścią tej podróży.
Jeśli czujesz, że to, co robimy, jest ważne – możesz nas wesprzeć. Razem możemy więcej.
Posłuchajcie naszych relacji:
Część I
Część II
Z wdzięcznością za Waszą obecność!